SATYRYKON LEGNICA 2025 rys.Norbert Sarnecki "Mniejsze zło"
101 słów na piątek
Niebieski Prus

Obok Złotego Prusa dla dziennikarzy starszych i Zielonego dla młodszych pojawił się Niebieski. Nie wiąże się z wiekiem laureatów, ale ich szczególną pozycją – honoruje dziennikarzy-wydawców, którzy łączą te dwa rodzaje aktywności zawodowej.
Wybór Mirosława Kulisia na pierwszego zdobywcę Niebieskiego Prusa wydaje się więcej niż trafiony. Może tak mi pisać nie wypada, członkowi Kapituły, ale to wielka radość nagradzać dziennikarza, który dzięki własnym wysiłkom, zaskakującym pomysłom i umiejętności pozyskiwania świetnych współpracowników osiągnął tak wiele. Wymyślony przez niego i wydawany od lat tygodnik „Angora” to rynkowy fenomen. Jak prorokuje laudator, Zbigniew Bajka, nawet jeśli prasa papierowa zacznie gasnąć, „Angora” będzie świecić do ostatka.
(Tomasz Miłkowski)
Mianujom mnie…

Jeszcze niedawno, w ubiegłym roku Grażyna Bułka nie mogła przedstawić w gmachu polskiego parlamentu swojego monodramu granego po śląsku „Mianujom mnie Hanka”. Marszałek Witek lakonicznie odparła na prośbę posła Kohuta z Rybnika, że „realizacja przedsięwzięcia nie będzie możliwa”. Wtedy była możliwa jedynie w parlamencie europejskim, ale wraz z nastaniem nowej władzy Grażyna Bułka doczekała się jednak prezentacji w Warszawie. Była to zapowiedź, że sprawa języka śląskiego, jego uznania i dopuszczenia do systemu edukacji ruszy z miejsca. I tak się stało. Koalicja 15 października dogadała się w tej sprawie i po debacie sejmowej projekt ustawy trafił do komisji sejmowej. Brawo ślonska godka!
(Tomasz Miłkowsk)i
Teatr TVP – ożywczy reset

Nowe kierownictwo Teatru TVP zaczęło odbudowę sceny małego ekranu. Zaczęło się od „murowanych” powtórek dawnych dokonań – zobaczyliśmy wyśmienitą adaptację „Ferdydurke” w reżyserii Macieja Wojtyszki, a zaraz potem majsterski spektakl Izabelli Cywińskiej „Saksofon” wg prozy Wiesława Myśliwskiego z kreacjami wybitnych artystów: Janusza Gajosa i Jerzego Radziwiłowicza. Czekają nas wkrótce telewizyjne przeniesienia „Zapisków z wygnania” z Polonii, wstrząsającego monodramu Krystyny Jandy, musicalu „1989” z Teatru Słowackiego i porażającego spektaklu Mateusza Pakuły wg własnej powieści „Jak nie zabiłem swojego ojca i jak bardzo tego żałuję”, koprodukcji Łaźni Nowej i Teatru Żeromskiego.
Napisałem w „Przeglądzie”, że Teatr TVP czeka reset. Pomyliłem się: reset już trwa.
(Tomasz Miłkowski)
Dzień Kobiet

Sam tego chciałeś Grzegorzu Dyndało! Tak mógłby powiedzieć Marszałek Hołownia, gdyby komentował opały, w jakie wpadł na własne życzenie. Pochopnie przesunął debatę dotyczącą ustaw liberalizujących prawo antyaborcyjne na 11 kwietnia, czyli już po pierwszej turze wyborów samorządowych. Wyborczynie to rozczarowało, a ich polityczne reprezentantki w Sejmie wzburzyło. Początkowo kamienne serce Marszałka, rozpoznało pomyłkę i, kto wie, może debata rozpocznie się jednak wcześniej. Tak czy owak, próba obejścia tematu sprawiła, że Marszałka spotkały dotkliwe połajanki. Kobiety, którym koalicja 15 października zawdzięcza zwycięstwo wyborcze, przypomniały, że liczyły na szybką zmianę drakońskich przepisów, co zresztą siły demokratyczne solennie przyobiecały. Nie takiego Dnia Kobiet oczekiwały.
(Tomasz Miłkowski)
Ping-pong trybunalski

Trybunał Julii Przyłębskiej w ostatnich latach umierał z nieróbstwa. Teraz z zadziwiającą szybkością podejmuje postanowienia w sprawach, które leżą poza zakresem jego kompetencji. Sędzia Andrzej Zoll zwraca uwagę, że Trybunał zamiast o zgodności ustaw z Konstytucją wypowiada się o indywidualnych decyzjach kadrowych. W ten sposób prowadzona jest swoista gra w ping-ponga. Jak tylko minister sprawiedliwości kogoś odwoła z zajmowanego stanowiska, jeśli tylko był ulubieńcem poprzedniej ekipy, może liczyć na postanowienie o wstrzymaniu realizacji tej decyzji do czasu rozpatrzenia sprawy przez Trybunał. Za pomocą tak zwanych postanowień zabezpieczających sędziowie trybunalscy próbują stworzyć wrażenie, że działają w Polsce dwa równoległe systemy stanowienia prawa.
(Tomasz Miłkowski)
Zamrażarka bis

Miało zamrażarki nie być. Uroczyście zapowiadał to marszałek Hołownia, a jednak zamrażarka działa. Poslanki lewicy tuż po utworzeniu nowego rządu złożyły dwa ważne projekty w sprawie liberalizacji prawa antyaborcyjnego. Piewszy znosił penalizację pomocy w usuwaniu ciąży, drugi przewidywał prawo do aborcji do 12 tygodnia. Minęły dwa miesiące i projekty nie ujrzały światła dziennego. Upomniał się o nie głośno Włodzimierz Czarzasty, ale Marszałek zaprzecza jakoby utknękły w zamrażarce, wynajdując kolejne preteksty przedłużania procedury: a to że brakuje czegoś w uzasadnieniu (już nie brakuje), a to że będzie projekt o referendum, a to że prezydent i tak zawetuje. Tymczasem kobiety mogą stracić cierpliwość.
(Tomasz Miłkowski)
Reset

Aleksander Macedoński rozwiązał problem węzła gordyjskiego za pomocą jednego trafnego cięcia: Ciach i po wszystkim! Marzenie, aby pójść w jego ślady, nie opuszcza gorących zwolenników przywrócenia normalności. Okazuje się jednak, że to nie takie proste, jak się wydaje. Stąd zapewne pojawiła się idejka tzw. resetu konstytucyjnego.Pomysł, najpierw wprowadzony niejako bocznymi drzwiami przez konfederatów, teraz powtarzany jest przez poważnych polityków. Nie wiem, czy to naiwna wiara w cudowną przemianę wczorajszych dekonstruktorów prawa i zawołanych niszczycieli Konstytucji w jej przykładnych zwolenników, czy myślenie życzeniowe. Lepiej szukać innych, racjonalnych rozwiązań, jak choćby nadzwyczajna komisja sejmowa ds. ładu medialnego, którą proponuje powołać minister kultury.
(Tomasz Miłkowski)
Przesilenie

Trudno przewidzieć, jakie jeszcze czekają nas konwulsje związane z rytuałem pożegnania foteli przez niedawną władzę, ale wygląda na to, że mamy za sobą przesilenie. Środowe przepychanki pod Sejmem pokazały, jak obojętne jest obywatelom to żenujące widowisko. Czy organizatorzy tej akcji wyciągną stosowne wnioski, nie wiem. Ale, tak czy owak, to oznaka psychicznego zdrowia. Ktoś nawet napisał, że wiadomości „19.30” są nudne. Nareszcie! Chwila, w której wiadomości polityczne zaczną być nudne, będzie chwilą wytchnienia i zaczątkiem nowych czasów. Na razie jednak o nudzie mowy być nie może, kiedy codziennie leją się z ust upadłych liderów skargi pełne trwogi i zagubienia. Tak szybko?
(Tomasz Miłkowski)
Marzenie o BBC

Zarząd Główny SDRP opublikował zwięzły projekt przebudowy polskich mediów publicznych na wzór i podobieństwo BBC autorstwa Marka Kulińskiego. W formie listu otwartego do przewodniczącego Sejmowej Komisji Kultury. Sądziłem, że wywoła to jakieś echa. I owszem, kilka osób zauważyło, że to interesujące. I tyle. Kuliński podsuwa idee i podstawowe założenia, ale jak zawsze diabeł tkwi w szczegółach, o których warto i trzeba rozmawiać, jeśli zmiany w mediach publicznych mają być trwałe i oparte na solidnych podstawach, niezawisłe od czyjejś dobrej czy złej woli. Może czas takiej rozmowie nie sprzyja, ale czytajcie ten projekt i porozmawiajmy przynajmniej w mediach społecznościowych. Na dobry początek.
(Tomasz Miłkowski)
Kijek pogrubasić?

Nikt nie obiecywał, że będzie łatwo. Jednak opór stawiany przez zastępców prokuratora generalnego swojemu szefowi sprawia wrażenie, że mamy do czynienia z obroną Okopów Świętej Trójcy. Towarzyszy temu język wykrzywiający rzeczywistość. Pierwszy Obywatel mówi o „terrorze praworządności”, szef partii jeszcze niedawno sprawującej władzę o „torturach”, a chór pomniejszych bohaterów czasu minionego głosi bez zmrużenia oka, że przestępcy są „ludźmi kryształowymi”. To pomieszanie sensów byłoby nawet zabawne, gdyby nie zatrzymywało energii na jałowych sporach, mających uniemożliwić konieczną naprawę zepsutego państwa. Cóż, zawsze tak było: „Gruby można zestrugać, ale cienki, zje kaduka, kto grubszym zrobi!”, jak mawiał Pan Jowialski nie tylko o kijku.
(Tomasz Miłkowski)