SATYRYKON LEGNICA 2025 rys. Lex Drewiński "Troferum"
101 słów na piątek
Zagłodzić

Od stycznia telewizja publiczna i spółki radiowe nie otrzymują należnych wpłat z abonamentów. Wpłaty wstrzymał przewodniczacy Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. W ten sposób wcielił w czyn ideę zagłodzenia mediów pod nowym kierownictwem, w jego ocenie powołanych w sposób budzący wątpliwości. Nie ma co ukrywać, że małe rozgłośnie znalazły się w szczególnie trudnej sytuacji. Do niedawna pretekstem wstrzymywania wypłat był brak wiążących decyzji o wpisaniu nowych kierownictw spółek medialnych do KRS. Teraz sytuacja się zmieniła. Sądy podjęły pozytywne decyzje i nic już nie powinno stać na przeszkodzie wypłatom. Ale pieniędzy nadal nie ma – prezes pozostaje nieugięty, choć to nie jego pieniądze.
(Tomasz Miłkowski)
Wykopki czy siew?

Trwa wymiana szefów ważnych instytucji kultury. W czwartek szef resortu odwołał dyrektorów: Instytutu Pileckiego – Magdalenę Gawin, Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej – Radosława Śmigulskiego, Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej – Jana Żaryna. Zapowiedział też odwołanie szefowej Instytutu Polonika – Doroty Janiszewskiej-Jakubiak. Decyzje te oprotestował były minister kultury Piotr Gliński, który w towarzystwie swego byłego zastępcy Jarosława Sellina określił te odwołania bezprawnymi. Nic to, że sam ustanawiał wspomnianych dyrektorów kierując się kryteriami politycznymi i wygodą rządzących. Teraz, zmieniwszy punkt siedzenia, zmienił punkt widzenia i broni zwolnionych przed polityczną nagonką. Tymczasem czas domniemanych wykopków, to czas porządkowania gospodarstwa, o które trzeba zadbać przed siewami.
(Tomasz Miłkowski)
Bezbarwnie

Wygląda na to, że mimo lokalnych pojedynków, wybory do samorządu zapowiadają się niemrawo. W mniejszych miejscowościach to nawet nie wybory, bo konkurencja wycięła się sama, nie podejmując próby walki.
Czy to oznaka braku zainteresowania sprawowaniem władzy na szczeblu pośrednim i najniższym, czy też może letniej temperatury wyborczej? Kto wie, skoro nawet sam Prezes wdział ubranko spolegliwego przyjaciela, który każdego rad by do serca przytulić? A może za dużo tej retoryki w rodzaju: nie było jeszcze tak ważnych wyborów, jeśli nie teraz, to kiedy itp., itd., trochę już zużytej i nadużytej. Cóż, demokracja bywa czasem nużąca. Co powiedziawszy – wzywam wszystkich do urn.
(Tomasz Miłkowski)
Niebieski Prus

Obok Złotego Prusa dla dziennikarzy starszych i Zielonego dla młodszych pojawił się Niebieski. Nie wiąże się z wiekiem laureatów, ale ich szczególną pozycją – honoruje dziennikarzy-wydawców, którzy łączą te dwa rodzaje aktywności zawodowej.
Wybór Mirosława Kulisia na pierwszego zdobywcę Niebieskiego Prusa wydaje się więcej niż trafiony. Może tak mi pisać nie wypada, członkowi Kapituły, ale to wielka radość nagradzać dziennikarza, który dzięki własnym wysiłkom, zaskakującym pomysłom i umiejętności pozyskiwania świetnych współpracowników osiągnął tak wiele. Wymyślony przez niego i wydawany od lat tygodnik „Angora” to rynkowy fenomen. Jak prorokuje laudator, Zbigniew Bajka, nawet jeśli prasa papierowa zacznie gasnąć, „Angora” będzie świecić do ostatka.
(Tomasz Miłkowski)
Mianujom mnie…

Jeszcze niedawno, w ubiegłym roku Grażyna Bułka nie mogła przedstawić w gmachu polskiego parlamentu swojego monodramu granego po śląsku „Mianujom mnie Hanka”. Marszałek Witek lakonicznie odparła na prośbę posła Kohuta z Rybnika, że „realizacja przedsięwzięcia nie będzie możliwa”. Wtedy była możliwa jedynie w parlamencie europejskim, ale wraz z nastaniem nowej władzy Grażyna Bułka doczekała się jednak prezentacji w Warszawie. Była to zapowiedź, że sprawa języka śląskiego, jego uznania i dopuszczenia do systemu edukacji ruszy z miejsca. I tak się stało. Koalicja 15 października dogadała się w tej sprawie i po debacie sejmowej projekt ustawy trafił do komisji sejmowej. Brawo ślonska godka!
(Tomasz Miłkowsk)i
Teatr TVP – ożywczy reset

Nowe kierownictwo Teatru TVP zaczęło odbudowę sceny małego ekranu. Zaczęło się od „murowanych” powtórek dawnych dokonań – zobaczyliśmy wyśmienitą adaptację „Ferdydurke” w reżyserii Macieja Wojtyszki, a zaraz potem majsterski spektakl Izabelli Cywińskiej „Saksofon” wg prozy Wiesława Myśliwskiego z kreacjami wybitnych artystów: Janusza Gajosa i Jerzego Radziwiłowicza. Czekają nas wkrótce telewizyjne przeniesienia „Zapisków z wygnania” z Polonii, wstrząsającego monodramu Krystyny Jandy, musicalu „1989” z Teatru Słowackiego i porażającego spektaklu Mateusza Pakuły wg własnej powieści „Jak nie zabiłem swojego ojca i jak bardzo tego żałuję”, koprodukcji Łaźni Nowej i Teatru Żeromskiego.
Napisałem w „Przeglądzie”, że Teatr TVP czeka reset. Pomyliłem się: reset już trwa.
(Tomasz Miłkowski)
Dzień Kobiet

Sam tego chciałeś Grzegorzu Dyndało! Tak mógłby powiedzieć Marszałek Hołownia, gdyby komentował opały, w jakie wpadł na własne życzenie. Pochopnie przesunął debatę dotyczącą ustaw liberalizujących prawo antyaborcyjne na 11 kwietnia, czyli już po pierwszej turze wyborów samorządowych. Wyborczynie to rozczarowało, a ich polityczne reprezentantki w Sejmie wzburzyło. Początkowo kamienne serce Marszałka, rozpoznało pomyłkę i, kto wie, może debata rozpocznie się jednak wcześniej. Tak czy owak, próba obejścia tematu sprawiła, że Marszałka spotkały dotkliwe połajanki. Kobiety, którym koalicja 15 października zawdzięcza zwycięstwo wyborcze, przypomniały, że liczyły na szybką zmianę drakońskich przepisów, co zresztą siły demokratyczne solennie przyobiecały. Nie takiego Dnia Kobiet oczekiwały.
(Tomasz Miłkowski)
Ping-pong trybunalski

Trybunał Julii Przyłębskiej w ostatnich latach umierał z nieróbstwa. Teraz z zadziwiającą szybkością podejmuje postanowienia w sprawach, które leżą poza zakresem jego kompetencji. Sędzia Andrzej Zoll zwraca uwagę, że Trybunał zamiast o zgodności ustaw z Konstytucją wypowiada się o indywidualnych decyzjach kadrowych. W ten sposób prowadzona jest swoista gra w ping-ponga. Jak tylko minister sprawiedliwości kogoś odwoła z zajmowanego stanowiska, jeśli tylko był ulubieńcem poprzedniej ekipy, może liczyć na postanowienie o wstrzymaniu realizacji tej decyzji do czasu rozpatrzenia sprawy przez Trybunał. Za pomocą tak zwanych postanowień zabezpieczających sędziowie trybunalscy próbują stworzyć wrażenie, że działają w Polsce dwa równoległe systemy stanowienia prawa.
(Tomasz Miłkowski)
Zamrażarka bis

Miało zamrażarki nie być. Uroczyście zapowiadał to marszałek Hołownia, a jednak zamrażarka działa. Poslanki lewicy tuż po utworzeniu nowego rządu złożyły dwa ważne projekty w sprawie liberalizacji prawa antyaborcyjnego. Piewszy znosił penalizację pomocy w usuwaniu ciąży, drugi przewidywał prawo do aborcji do 12 tygodnia. Minęły dwa miesiące i projekty nie ujrzały światła dziennego. Upomniał się o nie głośno Włodzimierz Czarzasty, ale Marszałek zaprzecza jakoby utknękły w zamrażarce, wynajdując kolejne preteksty przedłużania procedury: a to że brakuje czegoś w uzasadnieniu (już nie brakuje), a to że będzie projekt o referendum, a to że prezydent i tak zawetuje. Tymczasem kobiety mogą stracić cierpliwość.
(Tomasz Miłkowski)
Reset

Aleksander Macedoński rozwiązał problem węzła gordyjskiego za pomocą jednego trafnego cięcia: Ciach i po wszystkim! Marzenie, aby pójść w jego ślady, nie opuszcza gorących zwolenników przywrócenia normalności. Okazuje się jednak, że to nie takie proste, jak się wydaje. Stąd zapewne pojawiła się idejka tzw. resetu konstytucyjnego.Pomysł, najpierw wprowadzony niejako bocznymi drzwiami przez konfederatów, teraz powtarzany jest przez poważnych polityków. Nie wiem, czy to naiwna wiara w cudowną przemianę wczorajszych dekonstruktorów prawa i zawołanych niszczycieli Konstytucji w jej przykładnych zwolenników, czy myślenie życzeniowe. Lepiej szukać innych, racjonalnych rozwiązań, jak choćby nadzwyczajna komisja sejmowa ds. ładu medialnego, którą proponuje powołać minister kultury.
(Tomasz Miłkowski)