Oddział Warszawski
tel. 22 826 79 45
sdrp.warszawa@dziennikarzerp.pl

Kwaśny czwartek

Bambuko

25 kwietnia 2024
Print

Nie pierwszy raz czuję się zrobiony w bambuko przez władzę; w zasadzie całe moje dorosłe życie tak się czułem. Ale teraz znów robi mnie w konia (po jakiemu bambuko znaczy koń?) władza, którą uważałem za jedyne remedium na PiS-owską smutę.

W tym roku przypada dwudziesta rocznica przyjęcia Polski do Unii Europejskiej. Z tego choćby powodu czerwcowe wybory do Europarlamentu powinny być świętowane jako szczególne święto eurodemokracji, w którym nasi przedstawiciele trafią do władz unijnych po to, by kontynuować pracę nad tym, co nas do tej Unii przyciągnęło – nad umocnieniem Polski w strukturze zachodniej Europy, nad pogłębieniem europejskiej integracji, bo jedynie ona zapewni nam dobre miejsce w historii, współczesności i przyszłości cywilizowanej części naszego kontynentu. Natomiast to, co obserwujemy na dwa miesiące przed europejskim głosowaniem powoduje, że w zasadzie przestaję się czuć euroentuzjastą. To znaczy – nadal czuję się Europejczykiem i od patrzenia na wschód dostaję heksenszusu. Ale obawiam się, że spoglądanie na Brukselę przez polską perspektywę (nie z polskiej perspektywy – perspektywa kiedyś oznaczała lunetę) powoduje, że obraz mam nie tylko niewyraźny, ale i zniekształcony.

Analiza mocy

18 kwietnia 2024
Print

W kolejnym odcinku smoleńskiady prezes PiS-u odstąpił od zwyczajnej dla siebie techniki insynuacyjnej, tylko wprost stwierdził, że w Smoleńsku Putin zamordował jego brata, który Putinowi przeszkadzał, dlatego musiał zginąć, a pomagał mu Tusk, dążący do osłabienia Polski dla interesu Niemiec. Co udowodnił Antoni. Dlatego Tuska trzeba obalić, by odzyskać silną Polskę i silny naród.

Te baliwernie transmitowały na żywo wszystkie ważne polskie telewizje, przy czym TVN24 tak niefortunnie, że aby wpuścić na antenę Kaczyńskiego, przerwał wpół zdania wypowiedź Izabelli Saryusz-Skąpskiej, córki Andrzeja, który zginął w katastrofie. Mówiła mądre, choć nieco przerażające rzeczy o postępowaniu „Antoniego”, a zamknięcie jej buzi przez dopuszczenie do głosu osoby, która będąc w opozycji wciąż, zdaje się, rządzi Polską odczułem szczególnie boleśnie, bo jej ojca znałem osobiście i bardzo lubiłem. A to, że Kaczyński nadal jest w Polsce najważniejszy, zdaje się nie tylko jemu. Mnie, niestety też.

Wychodzenie z bagna

11 kwietnia 2024
Print

Przy okazji przynajmniej kilku poprzednich wyborów podejrzewaliśmy, że były one niesprawiedliwe: partia rządząca miała swoją telewizję, która zajmowała się obrzydzaniem opozycji i wychwalaniem pod niebiosa kandydatów z władz, jedna z upadłych gwiazd wypytywała jednego z kandydatów, co telewizja może jeszcze zrobić, żeby to on wygrał, za pieniądze podatników urządzano pikniki wyborcze partii rządzących, nieomal rozsypywano pieniądze z helikopterów, psując je przy okazji. No, to wiadomo, że musiało się skończyć tak, że elektorat, dodatkowo skuszony obietnicami kolejnych transferów finansowych, oraz szczęśliwości za życia i po nim, czwórkami maszerował do urn i oddawał głosy za tymi, którzy mu wytłumaczyli, że jest tylko jeden kraj, reprezentowany przez jedną partię, która ma w dodatku nie tylko jedynego, ale najmądrzejszego na świecie wodza. I na tę partię trzeba głosować, bo inaczej przyjdzie Tusk i zabrawszy wszystko, odda to wszystko für Deutschland. Wszystkie przewały finansowe i personalne, wykrywane przez detektywów opozycji były ukrywane, póki się dało, w razie większej wpadki zamiatane pod dywan, prokuratura ręcznie sterowana przez wszechwładnego ministra sprawiedliwości umarzała sprawy przeciwko ludziom partii, a jeśli jakiś gorliwy śledczy sprawę wszczął, to ukręcano jej łeb szybciej, nim prokurator generalny zdążył ukarać nadgorliwca, a kiedy już nie dało się inaczej – pomniejszano znaczenie przekrętów, mówiono, że nie są one nawet aferkami, a poza tym to za poprzednich ośmiu lat, kiedy ONI rządzili, było o wiele gorzej.

Skrobanka

4 kwietnia 2024
Print

Pewno się zdziwicie, ale jestem zdecydowanym przeciwnikiem aborcji. Zdecydowanym, choć nie bezwarunkowym. Jednak nie zawsze tak było. W czasach PRL-u, kiedy to aborcji nie nazywano jeszcze w tak wyszukany sposób, tylko mówiono brutalnie o skrobance, albo eufemistycznie o zabiegu, co zrównywało przerwanie ciąży z wycięciem kurzajki czy, w cięższych przypadkach, z usunięciem ślepej kiszki – uważałem, że człowiek zaczyna żyć dopiero wtedy, kiedy się urodzi. Przedtem jest to po prostu płód, nie wiadomo, co w nim siedzi, czy dziecko, czy potworek, czy nowotwór typu zaśniad groniasty. To tylko zestaw komórek, którego życie jest wciąż tylko swojego rodzaju ewentualnością, która może zakończyć się powstaniem noworodka po dziewięciu miesiącach. Ale też może się wcześniej zakończyć poronieniem, w wyniku którego nie będzie niczego dobrego. Ciekawe, że myślenie tego rodzaju jakoś nie stało mi wtedy w konflikcie z faktem, że sam byłem wcześniakiem.

Ecie-pecie

28 marca 2024
Print

To zapomniane już dziś zupełnie wyrażenie oznaczało kiedyś pieniądze. A właściwie – pieniążki. Dawno, dawno temu przed wieczorami autorskimi mówiono do mnie: Jeśli chodzi o pieniążki, to możemy panu zaproponować… Początkowo te pieniążki, to były prawdziwe ecie-pecie. Potem pieniążki to były pieniążki. Teraz już nikt tak do mnie nie mówi. Kilka lat temu jedna z samorządowych instytucji kultury, gdzieś w północnej Polsce, zaprosiła mnie na spotkanie na temat jakiejś mojej twórczości. Wyglądało ciekawie, więc nieśmiało zapytałem o warunki organizacyjne. Pani dyrektor powiedziała, że będzie stolik, krzesło, nawet mikrofon i głośniki oraz ogłoszenie na stronie internetowej. Dopytywałem dalej. Koniec końców padło słowo pieniążki. Okazało się, że ta placówka nie ma funduszy na honoraria oraz na zwrot kosztów podróży i hotel. Żeby się upewnić, zapytałem: czy to znaczy, że mam przejechać 772 kilometry tam i drugie tyle z powrotem na własny koszt, a na miejscu wynająć i zapłacić hotel z własnej kieszeni? To wychodzi ponad tysiąc złotych. Moje półtorej godziny gadania i atrament w piórze do składania autografów są niewycenialne, czyli co łaska minus podatek. Pani przyznała, że to może niekorzystnie wygląda, muszę jednak zrozumieć, że takie są realia obecnej polityki kulturalnej. Wykazałem zrozumienie, ale dalej się chciałem upewniać: znaczy się, że dla rozwoju polskiej kultury, ja, prowincjonalny pisarz z Polski południowej muszę z własnych pieniążków subsydiować działalność kultury w Polsce północnej? Po chwili milczenia spojrzałem do kalendarza i musiałem panią zawiadomić, że niestety okazuje się, że termin już mam zajęty, bo umówiłem się z elektrykiem, który ma przyjechać do mnie na swój koszt z Gdańska (w Gdańsku są świetni elektrycy!), zatrzyma się w hotelu w centrum miasta i zaraz po zjedzeniu lunchu wpadnie do mnie i wymieni mi gniazdko.

Rolnicy obalają rząd Tuska

21 marca 2024
Print

zy ktoś z Was może zna jakiegoś rolnika? Bo ja mam takie do niego pytanie: jak już uda się wam obalić rząd Tuska i do władzy powróci wasz ukochany PiS (sprawdźcie może dokładnie, kto urządził ten cały bałagan, przeciwko któremu teraz protestujecie) – to co spodziewacie się osiągnąć? Wasze postulaty są z grubsza dwa: zamknięcie granicy z Ukrainą dla ich produktów rolnych i likwidacja narzucanego przez Unię Europejską Zielonego Ładu.

I więcej nic…

14 marca 2024
Print

W 1976 roku teatrzyk, do którego pisałem teksty i nawet w nim występowałem, prezentował sztuczkę „Cyganeria z tamtych dni”, a w niej przede wszystkim piosenki z lat międzywojennych. Tuż przed finałem śpiewaliśmy przebój Jerzego Petersburskiego ze słowami Ludwika Starskiego Młodym być i więcej nic. Grałem tam m.in. staruszka, który w tle słów:

„…Najbiedniejszym być, najskromniejszym być, ale mieć przed sobą świat.

Zakochanym być i kochanym być i mieć wciąż dwadzieścia lat…”
staje obok młodziutkich wykonawczyń i odmierza spadające na łyżkę z butelki krople lekarstwa. Ale śmieszne. Nie wiedziałem, co to jest ageizm. Miałem 28 lat. Śpiewająca obok mnie śliczna koleżanka miała lat osiemnaście i szykowała się do matury. Świat choćby z tego powodu wydawał się piękny, choć niełatwy. Towarzysz Edward Gierek niedawno skończył 63 lata, a PRL wchodziła w smugę cienia.

Nuda wojny

7 marca 2024
Print

Czy jestem pacyfistą? Tak, jestem. Wojna dla mnie nie jest przedłużeniem polityki. Jest bezczelnym, bandyckim sposobem na zapewnianie sobie ważności i pieniędzy. Rzekomy patriotyzm, który posługuje się księgowością przy skazywaniu na śmierć najlepszych obywateli, jest równie zabójczy jak bestialskie kładzenie na jedną wagę pustych słów i pełnego ważnych spraw życia. Piszę to jako syn oficera Armii Krajowej, walczącego w Powstaniu.

Traktory zdobędą wiosnę?

29 lutego 2024
Print

Pamiętam, jak wyglądały podsycane przez polski kościół i nacjonalistyczną prawicę protesty rolników przed przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej. Dotyczyły one przede wszystkim „wtrącania się” UE do polskiej produkcji rolnej. Najgoręcej protestowano przeciwko zasadom higieny w hodowli, proporcji wody w mleku, czystości zbóż i tak dalej. Kiedy okazało się, że rolnicy to najbardziej finansowo wspierana przez Unię grupa ludności – protesty ucichły.

Pigułki koncepcyjne

22 lutego 2024
Print

Chciałem choć przez jakiś czas trzymać się z dala od polityki i pomyślałem o czymś najbardziej intymnym i osobistym. Nie da się. Nawet seks i jego konsekwencje dostały się w brudne łapy polityków.

kalendarz-btn

PIĄTEK 15 sierpnia 2025
  • Marii, Napoleona
  • 1920
    Skuteczne odparcie ataku wojsk bolszewickich na Warszawę. Tzw. Cud nad Wisłą
  • Dzień Wojska Polskiego
  • Wniebowstąpienie NMP
    Wniebowstąpienie Najświętszej Maryi Panny

byli-z-nami

Copyright © 2004-2013 Stowarzyszenie Dziennikarzy RP Oddział Warszawski