Oddział Warszawski
tel. 22 826 79 45
sdrp.warszawa@dziennikarzerp.pl

Dziennikarz upodlony

4 listopada 2010

Przygotowując materiał o statusie dziennikarza poprosiliśmy o kilka słów red. Stefana Truszczyńskiego, sekretarza generalnego Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Poniżej tekst, który od Niego otrzymaliśmy.

Z roku na rok na licznych frontach z polecenia różnej maści dyktatorów – ginie coraz więcej dziennikarzy. Tylko w ubiegłym roku już ponad trzystu. To śmierci bolesne. Ale niemniej groźne dla egzystencji dżurnalistów są masowe zwolnienia z pracy.
Od dziennikarza włoskiego słyszę, że pracodawca kazał mu „dostarczyć” reklamodawcę: 50 proc. z tego co wpłynie za reklamy – sponsorskie datki etc. – pójdzie na wierszówkę naszego kolegi! Resztę zabierze wydawca.
Absurd? Jawna korupcja?
Samo życie!
Że u nas jeszcze tak nie jest?
Właśnie już bywa. Jak alarmują koledzy z Telewizji: będzie program na antenie (całkowicie zapłacony przez sponsora), jeśli… dodatkowe 20 proc. otrzyma firma. Na swoje koszty… „wewnętrzne”!.
Tak, powinniśmy zewrzeć szeregi. Ale koledzy krytykujący stowarzyszenia dziennikarskie mówią tylko żeśmy słabi. Rzeczywiście ci, którzy mają – na razie – pracę nie interesują się stowarzyszeniem w stowarzyszeniach. Przychodzą dopiero – „z płaczem” – po pomoc, poradę prawną, czy też formularz członkowski – gdy ich z pracy zwolnią. I dzieje się to coraz częściej.
Mamy niezaprzeczalny dorobek w pożytecznej walce. Uczciwe polskie dziennikarstwo postawiło się przemocy, wytrwało w słusznym proteście i wygrało. Ale teraz musi walczyć inaczej – o pracę! A więc także o życie.
Szkoły, wyższe, półwyższe – i te niestety zupełnie niskie – produkują tysiące adeptów. Bo wydaje się – z oddali – że to fantastyczny zawód. Ci, którzy mają pieniądze pchają więc swoje dzieci nie licząc się z kosztami. Szkoły inkasują i kształcą – lepiej, gorzej. Zupełnie nie martwiąc się co z tą produkcją (chyba nawet nadprodukcją) będzie dalej.
Dla nowych pocieszające wydaje się, że w tym zawodzie żyje się krótko. No, ale ich też to czeka.
Błyszczą zmiany pozytywne. Ale Ci, którzy przyznają zapomogi (dziennikarzom, aktorom, a nawet pisarzom) znają i okrutną stronę przemian. Przychodzą do nich niegdysiejsi nauczyciele zawodu. Nawet tacy, którzy świetni byli w swoim fachu – znakomicie pisali, uczyli rzemiosła, grali. Dziś często proszą: – Dajcie choć 200 złotych zapomogi na lekarstwa…
Czy więc skończymy pod pośredniakiem? Już za kilka miesięcy przekonamy się. Na razie – bardzo cichcem i poufnie – ekonomiści straszą nas kryzysem, rosnącym lawinowo zadłużeniem.
W takim wypadku dziennikarzy na pewno będzie potrzeba znacznie mniej.
Dobrze więc będzie mieć dwa zawody. Dwa, a może i trzy. Dynamiczni – przeżyją. Słabi – póki co niech się rozejrzą za innym etatem. Tak na wszelki wypadek.
Jeśli ktoś myśli, że „prawa pracownicze”, ustawy i kodeksy zawodowe obronią go – jest w błędzie. To naiwne. Prywatyzacja zabiera i gruchocze stare struktury. Nieważne, czy to sprawiedliwe i słuszne (z jakiego zresztą punktu widzenia?). Tak po prostu będzie i już!
Być może dziennikarz salonowy, taki od elit, nie musi się martwić, ale nie każdy potrafi – chce wisieć u Pańskiej klamki. No, ale co zrobią ci do odstrzału?. Zastrajkują? To mu zamkną gazetę, wyciągną wtyczkę z kontaktu. Jesteśmy podzieleni, zatomizowani – nikt nie będzie się z pseudo „czwartą władzą” liczył.
Brylowali! Teraz dość: niech idą do łopaty.
Czarnowidztwo?
Może. Ale to odpowiedź na kpiny z dziennikarskich organizacji. Przecież również od tych, którzy krytykują zależy czy stowarzyszenia – związki staną się lepsze. W wypadku SDP komisje członkowskie codziennie czekają, a wybory do władz już tuż-tuż: za pięć – sześć miesięcy.
Nie stój, nie czekaj… Pomóż (sobie!).

Stefan Truszczyński

Tagi:

kalendarz-btn

CZWARTEK 2 maja 2024
  • Zygmunta, Anatola
  • DZIEŃ FLAGI NARODOWEJ

byli-z-nami

Copyright © 2004-2013 Stowarzyszenie Dziennikarzy RP Oddział Warszawski