SATYRYKON LEGNICA 2025 rys. Lex Drewiński "Troferum"
101 słów na piątek
Laureat w pracy

24 września, w rocznicę urodzin Patrona rozdano nagrody Samorządu Województwa Mazowieckiego jego imienia. Przyznawane są one artystom w czterech kategoriach: literatura, plastyka, muzyka i teatr, a od roku 2012 także w kategorii „Dzieło życia”.
W tym roku laury poszły w ręce Justyny Sobolewskiej za książkę „Jadwiga. Opowieść o Stańczakowej”, Małgorzaty Sarbak, wirtuozki klawesynu, Józefa Wilkonia, ilustratora, malarza i scenografa, Agnieszki Przepiórskiej, aktorki, za monodram „Ocalone”. Wszyscy nominowani i nagrodzeni dopisali i byli obecni na gali w Teatrze Polskim w Warszawie. Zabrakło jednak laureata w kategorii „Dzieło życia” – Jana Englerta. Był w pracy, w Teatrze Polonia grał w spektaklu – nomen omen – „Żar”.
(Tomasz Miłkowski)
Certyfiksacja

Jedni mówią, że szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego ma certyfikat bezpieczeństwa, drudzy, że nie. Jedni, że wedle wyroków nie ma. Inni, powołując się na tę samą podstawę prawną, utrzymują, że ma, bo dopóki trwa procedura odwoławcza… I tak dalej. Istna certyfiksacja. Jedni głoszą, że trzyosobowy skład Trybunału Stanu mógł wykluczyć 18 sędziów i miał prawo umorzyć postępowanie o uchylenie immunitetu swojej Prezes. Inni, przeciwnie, dowodzą, że prawa nie miał, że to należy do innych porządków prawnych. Mroczna mowa prawników pozostaje czytelna tylko dla wtajemniczonych. Jedno jest pewne: sprzedaż wódki po godz. 22.00 szkodzi tylko mieszkańcom Śródmieścia i Pragi Północ, pozostałym warszawiakom – nie.
(Tomasz Milkowski)
Egzamin

Nie ma co kryć: masowe wtargnięcie rosyjskich dronów w przestrzeń Rzeczypospolitej stało się egzaminem dla polskich elit politycznych. Okazało się, że mimo toczonych sporów, a nawet widowiskowych waśni, wobec powstałego zagrożenia zewnętrznego politycy potrafią się wspólnie znaleźć pod wezwaniem tego zagrożenia, bez względu na przynależność do tego czy innego obozu politycznego. Prezydent i premier mówili jednym głosem. Wyraźnie widać, że kiedy chodzi o bezpieczeństwo kraju, współpraca i tzw. kohabitacja działają bez zarzutu. Może to dobry prognostyk na przyszłość, a w każdym razie pozytywna demonstracja jedności wobec tych wszystkich, którzy żywili złudną nadzieję, że i w sprawie bezpieczeństwa narodowego mogą Polaków skłócić.
(Tomasz Miłkowski)
Seksperci

Edukacja zdrowotna, nowy przedmiot, choć (niestety) nieobowiązkowy, wywołuje wciąż niezdrowe podniecenie i protesty. Na ich czele zameldował się Episkopat wzywający rodziców, aby nie ulegli podszeptom zwolenników tego przedmiotu i chronili swoje dzieci przed moralnym upadkiem.
Co warte są lęki przed tzw. seksualizacją młodych wykazali prowadzący poranek w TVP Info. Zaprosili kilku posłów, zadając gościom pytanie, czym się różni owulacja od menstruacji. Wywołało to konsternację obecnych. „Nie wiem, nie pamiętam. Nie interesowałem się tym, przyznaję, nawet na biologii” – odpowiedział poseł PiS. Spory o edukację zdrowotną wpisują się w tradycję polskich kłótni w sprawach, o których spierający się nie mają nawet zielonego pojęcia.
(Tomasz Miłkowski)
Ring wolny – runda pierwsza

To było do przewidzenia. Rada gabinetowa zwołana przez Prezydenta stała się pokazem wymiany ciosów. Na razie to rozgrzewka, której towarzyszy akompaniament wetowanych ustaw. Wszyscy niemal chórem przyznają, że dobrze to nie wróży na przyszłość. I biadają. Pewnie, łatwiej się rządzi, kiedy wszyscy gracze są z jednej drużyny. Albo kiedy jedna strona dysponuje absolutną przewagą. Ale to wcale nie znaczy, że zaprojektowany w Konstytucji system rządów parlamentarno-gabinetowych przy kontrolnej a niekiedy aktywnej roli Prezydenta nie ma zalet. Zmusza wysoko układające się strony do wysiłku (także intelektualnego) i poszukiwania drogi konsensusu. Wbrew lametom większości komentatorów warto dostrzec w obecnym układzie szansę. Dla Polski.
(Tomasz Miłkowski)
Zaproście mnie do stołu

Cały tydzień pod wezwaniem: „Zaproście mnie do stołu” – skojarzenie z nieśmiertelnym singlem Elżbiety Wojnowskiej (1974) wprawdzie przypadkowe, bo kontekst inny, ale nie do pominięcia, bo samo się narzuca. Jedni drugim na wyprzódki i z nie gasnącą satysfakcją wytykali, że nie zostali zaproszeni. Albo że nie wprosili się sami, chociaż mogli, gdyby mieli refleks. Albo że nie prosili, żeby zaproszenie dostać. Albo że zrezygnowali, chociaż nikt ich wypraszał. Widowisko, jakby na to nie patrzeć, żenujące, niczym przepychanka obrażonych chłopców na szkolnej przerwie. Tyle tylko, że przerwy w polityce nikt nie ogłaszał. Ogromnie to zasmucające i fatalna prognoza dla tak zainaugurowanej kohabitacji.
(Tomasz Miłkowski)
Demiurg zastępczy

Zapewne nowy prezydent orientuje się, jaki jest jego zakres obowiązków i kompetencji. Określa to Konstytucja, a nie godzi się sugerować, że prezydent jej nie zna. Tymczasem pokazowe podpisy pod projektami ustaw, które przesyła do sejmu, od podatków po ochronę wsi, mają sugerować, że w Polsce nastąpiła zmiana systemu sprawowania władzy i to teraz prezydent a nie rząd będzie wyznaczać nie tylko kierunki, ale i konkretne rozwiązania polityki gospodarczej i społecznej. Prezydent ma prawo, jak stanowi Konstytucja, wykazywać inicjatywę ustawodawczą. Rzecz w tym, że wykorzystuje do tego wzór amerykański, falsyfikując kompetencje władcze, jakimi nie dysponuje. Na scenie pojawił się więc demiurg zastępczy.
(Tomasz Miłkowski)
Sierpniowe rachunki

Od lat powtarza się to w sierpniu, w rocznicę wybuchu powstania warszawskiego. Wspólne śpiewy, patriotyczne mowy, podziw dla walczących i smutek warszawiaków, kiedy myślą o śmierci miasta. Przed laty przejmująco to ukazał w Teatrze Kamienica Jerzy Bielunas, sięgając po „Pamiętnik powstania warszawskiego” Mirona Białoszewskiego. Ale nikt trafniej nie ujął uczuć, które budzi rocznica wybuchu powstania, od Piotra Pilitowskiego, wybitnego polskiego aktora, syna powstańca: „Jak zwykle, 1go sierpnia, duma z Taty miesza się ze wściekłością na tych, którzy o wybuchu powstania decydowali”. Toteż smutno, kiedy w te sierpniowe rachunki wpisuje się malowany lider walki o bezpieczeństwo granic, pan Bąkiewicz ze swymi zwolennikami.
(Tomasz Miłkowski)
Porządki

Nowy Minister Sprawiedliwości przystąpił do pracy. Rozpoczyna od widowiskowych porządków kadrowych, ale i finansowych. Uruchomił m.in. konkursy na środki z Funduszu Sprawiedliwości, sam wycofuje pozwy (we własnych sprawach) przeciw skarbowi państwa, zawiesza prezesów i wiceprezesów niektórych sądów, którzy wsparli upolitycznioną i nieprawidłowo uformowaną KRS. W szeregach prawników niecierpliwie czekających na „konkrety” zapanował lepszy nastrój. Wprawdzie w tę samą stronę szedł poprzednik, ale sprawiało to wrażenie działań powolnych. Minister Żurek chce się skupić na przywróceniu sprawności wymiaru sprawiedliwości, który – nie ma co kryć – działa, ledwo zipiąc. Łatwo mu nie pójdzie. Psuje prawa będą się zaciekle bronić.
Oczywiście stojąc nieugięcie na straży praworządności.
(Tomasz Miłkowski)
Kulturalny przeciąg

Po tygodniach oczekiwania stało się: zrekonstruowany rząd stoi na własnych nogach. Mimo że trochę przewiało. Jak zwykle taka zmiana, to jednak przeciąg, choć wszystko odbyło się nad wyraz kulturalnie. Prawie jak wśród przyjaciół. Prezydent na odchodnym wygłosił jedno z najlepszych i najkrótszych przemówień, deklarując się jako państwowiec. W podobnym duchu przemawiał premier.
Kiedy się tego słuchało, aż zdumienie mogło ogarnąć, czemu to tyle cierpkich, by nie rzec gorzej, słów, panowie wypowiadali wcześniej. Ale dobre i to: topór wojenny zakopany, pole oczyszczone do następnych potyczek, bo pewnie ich nie zabraknie po zmianie warty w Pałacu Namiestnikowskim. Nawet jeśli wczoraj było niemal słodko.
(Tomasz Miłkowski)